.To się nazywają zawirowania życiowe,dlatego kiedyś mi się sprawdzało aby nic nie planować,spakowałem plecaczek i ciach na Holandię,innym plecaczek i ciach Irlandia.Dziś planuje,zastanawiam,pocę i zawsze się znajdzie kryzys jakiś lub niespodziewany wydatek Nie ma się co łamać a właśnie robić dalej alfabet jest jeden problem a jak dojdę do końca to co? 
Wiem,że jakbym nie liczył się z rodziną jaką sam de facto założyłem,już bym śmigał po plażach na Teneryfie.Dlatego też na dzień dzisiejszy planuje,postaram się godnie to załatwić
Odnośnie Twojej łajby to te przeróbki faktycznie będą pracochłonne,z tym ,że jak miecz szybrowy o odpowiedniej wadze to niepotrzebny balast.Na śródlądzie raczej ta nadbudówka też nie będzie problemem.Fajnie ten centralny kokpit na zdjęciu wygląda i łajbka optycznie większa.Wywaliłbym stacjonarny i wstawił na pawęży mały elektryczny lub spalinowy zaburtowy
Pozdrawiam.
P.S.
Sam ostatnio oglądałem małe stalowe ok 10 m jachty stoczni van de stadt,wibo 930 nie za duży nie za mały a i cena ok
